poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Suspiria, reż. Dario Argento; 1977r


Tytuł ten przeszedł już niewątpliwie do historii kina grozy. Świecący triumfy w latach 70-tych i 80-tych Dario Argento stworzył wiele fenomenalnych filmów z podgatunku zwanego giallo. „Profondo Rosso”, „Pheneomena”, „Tenebre” czy też „Bird with a crystal plumage” zdobyły miliony fanów którzy wychwali Argento przede wszystkim za wytwarzanie niepokojącej atmosfery, wspaniałe scenerie oraz niepowtarzalny, czasem nawet 'bajkowy' klimat. Teraz reżysera miesza się z błotem. Tak genialny i wizjonerski twórca zaczął w ostatnich latach według niektórych osób kręcić strasznie złe obrazy niszczące jego dobre imię. Czy to aby nie przesada ogłaszać wszem i wobec, że oto Argento poległ z kretesem i powinien schować się w cieniu aby nie niszczyć swojej bogatej filmografii? Co prawda widać, że Dario lata swojej świetności ma już za sobą a jego nowe filmy nie umywają się do starszych jednak moim zdaniem nie powinno się linczować reżysera. Osobiście uwielbiam Argento za styl wypracowany przez lata pracy. Cenię jego twórczość a tzw. 'straszne gnioty' traktuje jako spadek formy. Wracajmy jednak do filmu który chce wam przedstawić.



„Suspiria” opowiada historię Susan Bannion, która przyjeżdża z Ameryki do Wiednia, aby uczyć się w jednej z najsłynniejszych szkół baletowych. Po przybyciu na miejsce dziewczyna odkrywa, że dzieją się tutaj dziwne i przerażające rzeczy. W strasznych okolicznościach giną młode dziewczyny, a dyrektorka, instruktorka tańca oraz służące zdają się nie widzieć zagrożenia. Wkrótce Susan odkryje straszliwą tajemnicę tego przeklętego miejsca i dowie się dlaczego jej koleżanki zginęły.


Omawiany i recenzowany przeze mnie film zawsze zdobywał przychylne opinie. Co jest w nim takiego, że zdobywa serca, podbija duszę i kradnie świadomość nie pozostawiając innego wyboru jak oddanie się w pełni historii młodej baletnicy? Fabuła nie jest zawiła i na pewno nie odgrywa kluczowej roli w filmie. Cóż więc tak zachwyca w horrorze Argento? Błyszczącymi punktami są przede wszystkim sceny morderstw, niebywała scenografia i niepowtarzalny klimat makabrycznej baśni w której roi się od zła. Początkowe sekwencje zabójstw są bardzo artystyczne. Piękny witraż rozlatujący się na kawałki przez ciało młodej kobiety to coś niebywałego. Później jest równie interesująco. Scena śmierci starszego mężczyzny zapiera dech w piersi a reżyser nakręcił ją w oryginalny i przepiękny sposób. Nie będę zdradzała wam jak wygląda, jednak jestem przekonana, że jeśli nie lubicie teledyskowego montażu i szybkiego tempa to powolna praca kamery u Argento przypadnie wam do gustu. "Suspiria" posiada fenomenalną ścieżkę dźwiękową skomponowaną przez grupę Goblin. W filmie uwagę przykuwa również świetna scenografia a mianowicie olbrzymi i zabytkowy gmach szkoły. Oglądając jak młode bohaterki muszą wyciągać ręce aby przekręcać klamkę wielkich drzwi za każdym razem kiedy chcą wyjść z pokoju ma się wrażenie, że są one bardziej bezbronne i niewinne. Ciekawą rzeczą jest również fakt, że Dario Argento chciał aby w filmie główne role grały nastoletnie dziewczynki. Nie zrealizował jednak swojego planu, gdyż wytwórnia nie chciała współpracować przy filmie, w którym bardzo młode dziewczyny ginęłyby w makabryczny i przerażający sposób. Finalnie Argento zatrudnił dorosłe aktorki jednak nie zmienił scenariusza przez co kwestie wypowiadane przez bohaterki brzmią trochę dziecinnie i sztucznie jednak dzięki temu widz ma poczucie, że musi podwójnie bać się o życie tych niewinnych kobiet. Warto zwrócić również uwagę na postać głównej bohaterki granej przez Jennifer Harper. Aktorka mając wtedy 27 lat idealnie wpasowała się w postać młodej i zagubionej dziewczyny. 


Reasumując film „Suspiria” wyreżyserowany przez Dario Argento to idealna pozycja dla osób łaknących przepięknych scenografii, niesamowitego klimatu i scen morderstw godnych mistrza horroru. Obraz ten trzeba pokochać od samego początku. Jeśli damy się porwać historii młodej baletnicy przeżyjemy prawie 2 godziny widowiska oblanego czerwoną posoką, przyprawionego do smaku tym za co Argento pokochały miliony czyli klimatem który w „Suspiri” jest tak bajkowy i z pozoru przyjazny, że sami chcielibyśmy trafić do świata wymyślonego przez reżysera.

9/10

2 komentarze:

  1. A mi się nie podobał ten film, jakoś mnie nie wciągnął, a nawet odrobinę znudził. Ale ja w ogóle nie przepadam za twórczością pana Argento, więc może dlatego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden z moich faworytów Argento!

    OdpowiedzUsuń