wtorek, 25 grudnia 2012

Silent Night, Deadly Night, reż. Charles E. Sellier Jr.; 1984r


Prezenty odpakowane, sałatki niemalże zjedzone a my, oddajemy się niczym nieskrępowanemu lenistwu. Czemuż to? A no oczywiście dlatego, że nastał oto ten krótki okres w roku, który potocznie nazywamy świętami Bożego Narodzenia. W telewizji królują familijne komedie o tym, jak zapracowany tata/mama nagle zmienia swoje nawyki (przy okazji zapewne ratując święta/mikołaja etc.) i już jest pięknie i miło. Starsi widzowie nie mają się jednak czym martwić, bo i dla nich znalazły się odpowiednie filmy. Choć już nie tak bardzo cukierkowe i radosne nam, horrormaniakom sprawiają nie lada gratkę. Na pierwszy ogień coś bardzo lekkostrawnego, można by rzec taki nasz swojski barszczyk z uszkami, który niewątpliwie stanowi preludium do dań głównych. Krótka, ale treściwa recenzja "Silent Night, Deadly Night" wjechała na stół. Smacznego!


Młody chłopiec jest świadkiem zabójstwa swoich rodziców, dokonanego przez złodzieja w kostiumie Świętego Mikołaja. Chłopak dorasta i znajduje sobie pracę w sklepie. Na okres świąt jest zmuszony przywdziać strój mikołaja i reklamować swego pracodawcę. Jakie konsekwencje wynikną z niespodziewanego bodźca i powrotu do strasznych chwil sprzed lat?


Ah te lata 80-te. Ah te slashery. Jak tu nie zainteresować się filmem, w którym morderca w stroju mikołaja zabija krnąbrne dzieciaki? Nie da się tego zignorować! Nasz zabójca działa według utartego i powielanego schematu, w którym po pierwsze, każda para, która zamierza uprawiać seks niechybnie podpisuje tym samym wyrok śmierci. Zaskakujące? No pewnie, że nie, ale czy w świątecznym slasherze, w którym morderca, przy każdym zabójstwie, z wielkim grymasem złości na twarzy krzyczy "Punish" na przemian z "Naughty" spodziewamy się czegoś więcej niż rozrywki? Oczywiście, że nie. Film nigdy nie aspirował do miana wzruszającego i pełnego dramatyzmu obrazu o poszukiwaniu własnej tożsamości. W "Silent Night, Deadly Night" półnaga kobieta jest nadziana na rogi, ktoś wypada przez okno, a jakieś dziecko zjeżdża sobie na sankach aż tu nagle... zresztą to musicie zobaczyć sami. "Cicha noc, śmierci noc" jak głosi polski tytuł to ten horror, co w nim jest całkiem sporo trupów i krew się leje. Istny horror szoł.


Morderca urzeka swoim aktorstwem i dziwię się, że nie dostał za ową rolę wyróznienia. Jego paleta emocji, którymi tak skrzętnie i umiejętnie żongluje przez cały film wprowadza w osłupienie. Oczywiście, owe wychwalanie to stek bzdur! Mikołaj w przebraniu powala jedynie swoimi suchymi tekstami i o dziwo widzowi w zupełności to wystarczy. Ba! Kiczowatość sprawdza się tu w stu procentach i to właśnie ona ubarwia film. Nie mam pojęcia, jak sprawa ma się w dalszych częściach, ale sądząc po ocenach i próbce z "Garbage day" można przypuszczać, że jest co najmniej źle. Zbieram się do obejrzenia kontynuacji, ale obawiam się, że mogłabym zepsuć sobie pozytywne wrażenie. A tego na pewno bym nie chciała. Jedynka, jest jednak horrorem zaprawdę udanym i w konwencji świątecznego, lekkiego slashera sprawdza się naprawdę dobrze.


Jaka zatem ocena należy się przystawce? Czy okazała się być zbyt pikantna? A może ktoś zbyt łagodnie ją przyprawił? Wszystko oczywiście zależy od konsumenta. Ja w "Silent Night, Deadly Night" zasmakowałam już kilka lat temu i w każde święta do niego wracam. Choć nie zachwyca moich kubków smakowych, to jest całkiem smaczny i nie powoduje zatrucia. A o to w okresie świąt przecież tak łatwo!

7/10

2 komentarze:

  1. No i kolejna niezła recenzja tym razem zaserwowana nam na święta. Oglądałem film i w sumie raczej nie mam nic do dodania jeśli chodzi o wrażenia z filmu. Niektóre sceny trochę przyprawiały o dreszcze (rozmowa z dziaduniem :)) ale i były takie które rozbawiały ale przez to ten film uważam za warty uwagi. Na święta jak znalazł dla horror maniaków. No i w sumie nauczka, że lepiej żeby jednak kot zamarzł na zewnątrz niż wpuszczać go do środka ;). Co do recenzji to nie ma się czego czepić, wraz z kolejnymi recenzjami jest coraz lepiej i z chęcią sobie czytam każdą kolejną :).

    OdpowiedzUsuń
  2. NIe oglądajcie kolejnych części, o nie!!!

    OdpowiedzUsuń