sobota, 25 stycznia 2014

Bret Easton Ellis- American Psycho


Powieść Breta Eastona Ellisa ostro namieszała na rynku wydawniczym lat 90' tych. Oskarżany o mizoginizm i przesadną brutalność pisarz miał problem z wydaniem i promocją książki. Kobiety pracujące w wydawnictwie odmawiały pracy nad pozycją i z oburzeniem ją bojkotowały twierdząc, że "American Psycho" nigdy nie powinien ujrzeć światła dziennego. Książce jednak udało się wybić i znaleźć swoich zwolenników. Czy opowieść o próżnym japiszonie, który jest dumny z siebie i pod każdy względem idealny jest warta poznania? 


USA, lata osiemdziesiąte XX wieku. Młody Amerykanin Patrick Bateman pracuje jako doradca bankowy na Wall Street. Jego zawrotna kariera i dążenie do perfekcji plasują go całkiem wysoko wśród pokolenia yuppie- młodych ludzi, którym udało się odnieść sukces. Patrick nie jest jednak tak wspaniały jak jego posada czy dziewczyna. Skrywa on bowiem mroczny sekret, który raz na zawsze może zniszczyć jego życie.



Będąc zupełnie szczera nie bałam się sięgać po omawianą pozycję. Może przyczynił się do tego fakt, że wcześniej widziałam świetną ekranizację z Christianem Balem w roli głównej, a może po prostu ciekawią mnie te wszystkie obsceniczne, brutalne i odrażające książki? Zapewne i jedno i drugie skłoniło mnie, abym poznała prozę Breta Eastona Ellisa, który mógłby uścisnąć rękę Edwardowi Lee jeśli chodzi o nienawiść do kobiet, którą obaj panowie tak niestrudzenie eksploatują w swych książkach. Czy jednak to, co widnieje na kartach powieści to zawsze prawdziwy obraz uczuć pisarza? Czy, jeśli bohater to mizogin, to autor również nim jest? Edward Lee, na którego głowę niejednokrotnie padał grad oskarżeń powiedział, że kocha kobiety, a jego postacie są po prostu fikcyjne i nie odzwierciedlają jego prawdziwych uczuć do płci pięknej. Ekstremalna proza z założenia nie ma być przyjemna, a czytelnik musi, po prostu musi przygotować się na znacznie większą dawkę brutalnej rozrywki niż zwykle. Autor "American Psycho" również nie patyczkuje się z odbiorcą, a wykreowany przez niego świat, który jest z  pozoru nierealny i zbyt idealny zmusza do przemyśleń.

Sama historia, która jest ostrą krytyką pokolenia yuppie niebywale wciąga i wprowadza czytelnika w zupełnie nowy świat, w którym rządzi pieniądz i lans, a wszystkie miłości i uczucia dawno poszły w zapomnienie. Wszystko widzimy oczami Patricka i musimy sami ocenić na ile mu wierzyć, a na ile włożyć jego słowa między bajki. Bywa bardzo brutalnie i obscenicznie. Kobiety są zabijane i wykorzystywane w jedne z najbardziej brutalnych sposobów o jakich dane mi było kiedykolwiek przeczytać. Życie "tego biedniejszego" społeczeństwa i obywateli marginesu nie ma tu żadnego znaczenia. Liczą się tylko młodzi, bogaci  i piękni ludzie, którzy są panami świata. Gdzieś po drodze utracili jednak uczucia i stali się marionetkami, którymi steruje pieniądz.



Jeśli przyjrzymy się głównemu bohaterowi Patrcickowi ujrzymy zadufanego i zapatrzonego w siebie dupka, który za nic ma kobiety nazywając je "laskojadami" i traktując je jak zabawki, które łatwo można wyrzucić jeśli nie będą już dostarczały odpowiedniej uciechy. Swoje muskularne, opalone ciało traktuje jak świątynie i dba o nie niczym maniak. Świetnie zna się na modzie, muzyce i najnowszych gadżetach. Ma wszystko, czego dusza zapragnie a mimo to jest znudzony swym życiem i usilnie szuka nowych podniet. I choćby czytelnik dwoił się i troił nie będzie w stanie mu współczuć czy czuć do niego choćby cień sympatii. Kto bowiem polubi bogatego perfekcjonistę, który w łazience ma więcej kremów i szamponów niż niejedna kobieta? Próżnych gnid nikt przecież nie darzy sympatią prócz im podobnym.

Czy warto zatem zagłębiać się w świat próżnego, piekielnie idealnego faceta, któremu wydaje się, że jest panem świata? Czy krytyka pokolenia yuppie i brutalne studium psychopaty powinno zaprzątać wam głowę? Jak najbardziej tak, bo Brat Easton Ellis to nie przeciwnik kobiet, czy nienormalny maniak, a świetny pisarz, który nie boi się wbić szpili i wymierzyć nam siarczystego policzka w momencie kiedy się tego zupełnie nie spodziewamy. Jego "American Psycho" to pozycja genialna. Docenią ją jednak w pełni tylko Ci, którzy zaryzykują i wejdą do świata Patricka Batemana, który do kolorowych i przyjemnych nie należy. Odważysz się?

2 komentarze:

  1. Świetna recenzja. Bez błędów i widać że książka warta co najmniej odszukania w bibliotece. Brawo i tak dalej :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. recenzja bardzo dobra i zachęca, troche sie boję ale postaram sie przeczytac:)

    OdpowiedzUsuń