sobota, 10 września 2011

Splinter, reż. Toby Wilkins; 2008r


Nominowany do nagrody "Najlepszy film grozy", "Splinter" niestety nie spełnia nadziei, którą w nim pokładałam. Nie jest przyzwoitym horrorem. Ba! On woła o pomstę do nieba. Ci, którzy nominowali go do miana najlepszego horroru albo dostali sowite wynagrodzenia, albo doznali zbiorowej paranoi..


Młoda para i zbiegłby z więzienia skazaniec zostają uwięzieni na stacji benzynowej. Na ich życie czyha krwiożerczy pasożyt, wykorzystujący ludzi jako żywicieli. Krwiożerczy przeciwnik zdaje się nie mieć litości. Od tej chwili młoda para i ich niedoszły oprawca muszą stawić czoło nieznanemu wrogowi. Czy uda im się zwyciężyć?

Recenzja nie będzie długa, bo ile można narzekać na tragiczne aktorstwo, denerwującą pracę kamery czy bezsensowną, pełną niedomówień fabułę. Reżyser zaserwował nam oklepaną historię i nie wniósł do niej nic swojego. "Splinter" to kolejna opowieść o zarazie, w której nawet nie wiadomo, skąd owa zaraza się wzięła. Jest i tyle. Ot. tak poprostu z powietrza. Bohaterowie bardzo się boją, a pod koniec seansu wymyślają takie rzeczy, że aż głowa mała. Postać Setha jest tak irytująca, że przez cały seans trzymałam kciuki, aby zginął śmiercią tragiczną i bardzo bolesną. Dawno nie widziałam tak wkurzającej postaci, a z niejednego pieca się horror jadło. Niestety film posiada również chybiony pomysł, aby w każdej scenie mordu zawzięcie ruszać kamerą na prawo i lewo. Rozumiem, że mały budżet nie pozwolił na realistyczne efekty specjalne, ale szturchanie obiektywem było tak świetnym pomysłem, jak zatańczenie kankana na pogrzebie.


Podsumowując "Splinter" jest filmem, do którego obejrzenia nie zachęciłabym nawet najgorszego wroga. Nie ma w nim niczego, co przyciągnęłoby uwagę i dało zacną rozrywkę. Film to niestety strata czasu i aż chciałoby się zapytać, jak to śpiewa pewna pani, w jakże "mądrej" piosence "What the f***k"?
Niech to będzie podsumowaniem.

2/10

1 komentarz:

  1. O to to, dobre podsumowanie.
    Zgadzam się, podczas oglądania wynudziłam się niemiłosiernie, film nie ratuje się kompletnie niczym. Chociaż to już norma, że "najlepsze horrory" można o kant d... rozbić -.-"
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń